Portmonetki brytyjskiej marki Ted Baker to małe dzieła sztuki, aż szkoda trzymać je głęboko
w torbie, z dala od wzroku. To wybór raczej dla ,,księżniczek" niż minimalistek.
Pełno w nich ślicznych detali- od złoceń, diamencików, kokardek, piesków,
fikuśnych zapięć z monogramami, po wzorzyste podszewki i wytłaczane na delikatnej skórze teksty.
Moja portmonetka to model Shyla, dostałam ją od brata- to był jeden z najładniejszych prezentów jakie otrzymałam i najbardziej niespodziewanych- wcześniej bezskutecznie sama próbowałam ją kupić.
W Polsce jest to możliwe tylko za pośrednictwem strony internetowej.
Moja portmonetka to model Shyla, dostałam ją od brata- to był jeden z najładniejszych prezentów jakie otrzymałam i najbardziej niespodziewanych- wcześniej bezskutecznie sama próbowałam ją kupić.
W Polsce jest to możliwe tylko za pośrednictwem strony internetowej.
Mój Ted oprócz tego, że był wymarzony, jest wyjątkowy jeszcze z jednego powodu,
korzystając z niego codziennie się uśmiecham. W środku ma wytoczony napis- może trochę ironiczne, jak na tekst umieszczony na portmonetce, ale bliskie mi hasło:
The more You give, the more You get. :)
Ulalala, cudenka! Kolory takie, ze az chce sie polizac i sprawdzic czy nie sa slodkie!
OdpowiedzUsuń:) są śliczne. polecam wizytę na stronie, co sezon wzory zmieniają się troszkę.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne.
OdpowiedzUsuń